65% przypadków kradzieży tożsamości dotyczących dzisiejszych dzieci będzie wynikało z sharentingu
Firma Deutsche Telekom opublikowała niedawno świetny filmik, który pokazuje, jak łatwo można edytować zdjęcia za pomocą narzędzi opartych na sztucznej inteligencji (AI). Dzięki tym narzędziom możliwa jest zmiana wizerunku osób na zdjęciach – np. poprzez postarzenie lub odmłodzenie. Dodatkowo, można nadać im wybrany wygląd, jak tatuaże, nowy kolor włosów, fryzurę czy strój. Co więcej, AI pozwala zestawić te osoby z dowolnymi innymi postaciami lub przedmiotami, tworząc w ten sposób nowe, generowane zdjęcia.
Co to jest „Sharenting”?
Sharenting to praktyka, w której rodzice dzielą się w internecie zdjęciami i informacjami o swoich dzieciach. Staje się to coraz bardziej popularne – rodzice dumą pokazują swoje pociechy na Instagramie, Facebooku, TikToku i innych miejscach w sieci. Tworzą w ten sposób kronikę ich życia – pokazują nie tylko codzienne momenty, ale też ważne wydarzenia, takie jak pierwsze kroki, słowa czy szkolne sukcesy.
Na pierwszy rzut oka wydaje się to niewinne – chcemy po prostu podzielić się radosnymi chwilami z życia naszej rodziny. Zdjęcie śpiącego dziecka czy pierwszy ząbek – pokazujemy je bliskim oraz innym rodzicom, którzy przeżywają podobne sytuacje.
Jednak sharenting to nie tylko emocje – to także proces, który zostawia trwałe ślady w sieci. Każde zdjęcie czy treść tworzy „cyfrowy obraz dziecka”, który jest dostępny nie tylko dla bliskich, ale dla wszystkich internautów. Może to mieć skutki, o których rodzice często nie myślą w momencie publikacji kolejnego zdjęcia. Warto mieć na uwadze, że to, co umieszczamy w internecie, zostaje w nim na zawsze.
Jesteś rodzicem? Przeczytaj najbardziej wszechstronny poradnik – 250 tematów z zakresu m.in. zdrowia, rozwoju, psychologii i dietetyki, wszystko w jednym miejscu.
Czy „sharenting” jest niebezpieczny?
Sharenting może wydawać się niewinny a nawet uroczy, jednak, jak podkreśla Leah Plunkett w swojej książce „Sharenthood”, niesie ze sobą istotne zagrożenia. Plunkett zwraca uwagę, że publikowanie zdjęć dzieci narusza ich prawo do prywatności oraz możliwość wyboru. Dzieci nie są w stanie świadomie wyrazić zgody na udostępnianie swoich zdjęć, ponieważ nie rozumieją w pełni, co to oznacza i jakie mogą być tego konsekwencje. Niektóre z nich mogą w przyszłości w ogóle nie chcieć być obecne w mediach społecznościowych, ale decyzje rodziców mogą im to uniemożliwić. Powoduje to konflikt między prawem rodziców do korzystania z mediów a prawem dzieci do ochrony prywatności.
Jakie są długoterminowe konsekwencje „Sharentingu”?
Jeszcze zanim dzieci postawią swój pierwszy krok, ich dane cyfrowe trafiają do „prawdopodobnie tysięcy, a może nawet dziesiątek tysięcy, użytkowników – zarówno ludzkich, jak i maszynowych” [1]. Jako rodzice musimy być tego świadomi.
Rodzice często nie myślą o długoterminowych konsekwencjach takich działań. Mogą one dotyczyć m.in. bezpieczeństwa dziecka, ponieważ dane i zdjęcia udostępniane w sieci mogą zostać wykorzystane do nielegalnych celów.
Mogą również wpłynąć na jego przyszłą reputację on-line, budowanie własnej tożsamości cyfrowej oraz kształtowania swojego wizerunku.
Z perspektywy rówieśników, zdjęcia i historie rodzinne publikowane kilka lat wcześniej, mogą nie być „fajne” i narazić dziecko na wyśmiewanie, czy wręcz hejt ze strony znajomych. W efekcie istnieje również ryzyko pojawienia się nowych zaburzeń wynikających z dorastania w internecie. Konsekwencje mogą jednak sięgać dalej niż problemy z rówieśnikami…
„Sharenting” a przepisy prawa
Wizerunek osobisty (zarówno dorosłych jak i dzieci) jest dobrem osobistym, które w Polsce podlega ochronie. Ochrona ta wynika z szeregu przepisów: Kodeksu cywilnego, Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Ustawy o ochronie danych osobowych (w tym RODO), Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz Konwencji o prawach dziecka.
Rodzice powinni zarządzać wizerunkiem dzieci z rozwagą, szacunkiem, a przede wszystkich działając w ich najlepszym interesie. We Francji rozpowszechnianie bez zgody zdjęć przedstawiających czyjś wizerunek, w tym wizerunek dzieci, może skutkować grzywną do 45 000 euro. Tamtejsze władze wielokrotnie ostrzegały rodziców przed publikowaniem zdjęć dzieci w internecie.
Jak chronić prywatność dzieci w social mediach? Proste porady dla rodziców.
- Przede wszystkim zastanów się dwa razy, zanim udostępnisz coś o swoim dziecku w sieci. Pamiętaj, że to, co raz wstawisz do internetu, pozostanie tam na zawsze. Może jest inny sposób na pokazanie chwili, która jest dla Ciebie ważna?
- Można być mamą w social mediach i publikować treści, które inspirują inne mamy, jednocześnie nie pokazując dzieci (albo przynajmniej ich twarzy). Na takie podejście zdecydowało się kilka polskich celebrytek, np. Ola Żebrowska, Anna Lewandowska, Małgorzata Socha i Zofia Zborowska.
- Unikaj udostępniania szczegółów, które mogą narazić Twoje dziecko na niebezpieczeństwo, takich jak nazwisko, adres domowy czy szkoła, do której uczęszcza.
- Ucz swoje dziecko o bezpieczeństwie w internecie i daj mu wybór, czy chce być obecne w mediach społecznościowych, gdy jest na to gotowe.
Podsumowanie
Sharenting to zjawisko, które wymaga naszej uwagi i refleksji. Powinniśmy zrozumieć długoterminowe konsekwencje udostępniania informacji o naszych dzieciach, aby chronić ich prywatność i bezpieczeństwo – zarówno w sieci, jak i w rzeczywistości. W dobie szybkiego rozwoju technologii, które jeszcze niedawno były jedynie w fazie badań, a dziś są dostępne dla każdego, w tym osób o złych intencjach, zachowanie ostrożności jest kluczowe. Każdy rodzic powinien pamiętać, że decyzje podejmowane dziś mogą mieć wpływ na przyszłość jego dziecka.
Źródła:
Sharenthood. Why We Should Think before We Talk about Our Kids Online, Leah A. Plunkett